piątek, 21 lipca 2017

Moja pielęgnacja włosów

Hej!
W związku z tym, że w nadchodzący weekend wyjeżdżam na urlop i nadszedł czas pakowania, postanowiłam skorzystać z okazji i pokazać wam moje kosmetyki do pielęgnacji moich włosów.


Jestem posiadaczką kręconych włosów, które dla jednych są marzeniem, a dla drugich udręką. Jak wiadomo, kobiety w większości chcą mieć to, czego nie posiadają, więc te które mają proste włosy, kręcą je, a które mają kręcone, prostują. Swego czasu wręcz marzyłam o prostych włosach i byłam wdzięczna rodzicom, że kupili mi prostownicę, która teraz tylko leży i się kurzy. Zaczęłam doceniać moje loki, które nie raz budziły zachwyt koleżanek. Kręcone włosy są jednak bardzo wymagające, bo są delikatne i mają duże tendencje do przesuszania, a moje do tego bardzo często się puszyły i wyglądałam jakbym miała na głowie lwią grzywę.

Krok 1.
Green Pharmacy, Olejek łopianowy z czerwoną papryką
Stymulujący wzrost włosów olejek łopianowy z czerwoną papryką polecany jest do pielęgnacji włosów zniszczonych i osłabionych. Preparat skutecznie usuwa oznaki łupieżu, odbudowuje włosy oraz wzmacnia ich strukturę i odżywia cebulki. Ponadto pobudza wzrost włosów, a także zmniejsza łojotok. Wykazuje działanie przeciwzapalne i przeciwłupieżowe. Kosmetyk ułatwia czesanie i stylizację, jak również zapobiega puszeniu. Łagodzi podrażnienia skóry głowy i zapobiega powstawaniu nowym. 
Używam go raz w tygodniu, zwykle na początku tygodnia. Zgodnie z instrukcją, dwie łyżki oleju podgrzewam, wmasowuję w skórę głowy i zostawiam na pół godziny. Muszę przyznać, że dość sceptycznie podchodziłam do tego olejku, jednak jego cena to niespełna 10 złotych, więc kupiłam go żeby sprawdzić czy działa. I faktycznie działa. Nigdy nie miałam większych problemów z łupieżem, czasem się pojawiał, ale teraz nie ma po nim praktycznie śladu. Jednak to co najważniejsze to to, że włosy po nim są bardziej lśniące i wzmocnione, a na linii włosów zauważyłam znacznie więcej baby-hair niż zazwyczaj miałam.

Krok 2.
Kallos, Wzmacniający szampon z wyciągiem z fig
Kallos Hair Shampoo Fig to produkt przeznaczony w szczególności do włosów osłabionych i pozbawionych blasku. Szampon jest bogaty w wyciąg z fig, który doskonale wzmocni włosy, odżywi je, a także sprawi, że końcówki nie będą się rozdwajały. Po użyciu szamponu będziesz cieszyła się z mocnych, zdrowych i odpornych na uszkodzenia włosów.
Włosy kręcone mają łatwą podatność do niszczenia i przesuszania, dlatego staram się im dostarczyć wszystkich potrzebnych składników. A ten szampon bardzo dobrze odżywia moje włosy. Nie łamią się, pięknie błyszczą w słońcu, a zawsze chciałam mieć takie włosy, które błyszczą w słońcu i rozdwojonych końcówek jest jakby mniej. Szampon ten ma pojemność 1000 ml i kosztował mnie 10 złotych, więc uważam to za świetny zakup, dlatego od razu kupiłam dwa szampony, drugi z biotyną. Nie lubię jednak mieszać dwóch szamponów na raz, dlatego też czeka on na swoją kolej, bym mogła zadecydować, który z nich sprawdza się lepiej na moich włosach.

Krok 3.
Kallos, Maska algowa do włosów
Maska do włosów Kallos Algae polecana jest do pielęgnacji włosów poddawanych częstym zabiegom fryzjerskim, częstej ekspozycji słonecznej, również w solarium oraz przy wrażliwej skórze głowy.
Zawarty w masce kompleks z alg intensywnie nawilża i odbudowuje strukturę włosa, działając od jego środka. Dodatek oleju oliwkowego zmiękcza włosy, przywraca im jedwabistość i elastyczność, chroni przed niekorzystnym wpływem promieniowania UV, a Citric Acid zamyka łuskę włosa i sprawia, że stają się lśniące i wyglądają zdrowo.
Moje włosy co prawda nie są poddawane częstym zabiegom fryzjerskim, bo ostatni raz farbowałam je w zeszłym roku i nie śpieszy mi się aktualnie, by ten zabieg powtórzyć. Jednak potrzebują one nawilżenia, a do tego chroni nasze włosy przed promieniowaniem UV, co przy aktualnej porze roku jest bardzo potrzebne. Włosy są odżywione, nawilżone, nie widzę na nich żadnych oznak przesuszenia. Stosuję tą maskę po każdym myciu i jestem z niej bardzo zadowolona.

Krok 4.
Joanna Professional, Pianka do loków mocna
Pianka polecana jest do stylizacji włosów kręconych zarówno naturalnych jak i po trwałej ondulacji czy stylingu.
Zawiera polimer podkreślający skręt loków, który definiuje kształt loków, podkreśla ich skręt, ujarzmia puszące się, suche włosy oraz przedłuża trwałość fryzury. Filtr UV chroni włosy przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych. Pianka nie obciąża i nie skleja włosów, powoduje, że są lekkie, pełne objętości, sprężyste i elastyczne.
Zawsze narzekałam na swoje loki, bo nigdy nie wyglądały tak jak te wszystkie lokowane włosy w reklamach, puszyły się i zawsze były jakieś takie nijakie. Dlatego postanowiłam zacząć podkreślać ich skręt za pomocą właśnie tej pianki. Teraz moje włosy ładnie się kręcą i na mojej głowie nie pojawia się grzywa lwa i chyba faktycznie nadaje im więcej objętości, bo za każdym razem jak patrzę w lustro mam wrażenie, jakbym włosów miała zdecydowanie więcej. Piankę tę, podobnie jak maskę, używam po każdym myciu, na sam koniec mojej pielęgnacji włosów i pozwalam im spokojnie wyschnąć.

Najważniejsze jednak w tym wszystkim to to, że wszystkie włosy wymagają pielęgnacji i należy o nie dbać, a wszystko co się nimi robi, robić z głową. Dlatego więc, gdy lubicie stosować prostownice lub lokówki to zaopatrzcie się też w produkty chroniące przed wysoką temperaturą, a włosom pozwalajcie naturalnie wyschnąć, gdy nie musicie ich suszyć suszarką, ewentualnie suszyć je zimnym nadmuchem. Ja właśnie mam zamiar zaopatrzyć się w taką suszarkę.
Jeśli macie jakieś produkty do pielęgnacji włosów godne polecenia, napiszcie mi o nich w komentarzach, chętnie je wypróbuję! 
2

czwartek, 13 lipca 2017

Co sądzę o UEP?

Patrząc na zdjęcie po lewej można się domyślić, obroniłam się. Co prawda nie posiadam tak ważnego atrybutu jakim jest twarda oprawa pracy licencjackiej ze złotym napisem 'praca licencjacka', ale pamiątkowe zdjęcie musiało być! Sama obrona do najgorszych nie należała, a ja z pewnością będę miała po niej miłe wspomnienia. Już chyba pisanie samej pracy były dwa razy gorsze. A jako, że skończyłam już swoją przygodę z tą uczelnią, postanowiłam się z wami podzielić plusami i minusami mojego wyboru.

Odległość
Akurat to jest indywidualna sprawa każdego, jednak chciałam pokazać jak to było ze mną. Sama pochodzę z województwa mazowieckiego i sama nie wiem czemu wszyscy myślą, że moja rodzinna miejscowość to już województwo lubelskie. Ale tak czy inaczej do samego Poznania mam około 400 kilometrów co wiąże się z długimi podróżami z i do domu i niezbyt częstymi wizytami w rodzinnych stronach. Ja jestem bardzo zżyta ze swoją rodziną i na trzecim roku zaczęłam już zwyczajnie tęsknić za rodziną, przez co moje samopoczucie nie było najlepsze. Do tego połączenia komunikacyjne między Poznaniem, a moją miejscowością nie były ani zbyt dobre, ani zbyt częste. Ale jak już wspomniałam na początku, to już każdego indywidualna sprawa. Jeśli chodzi o samą lokalizację uczelni w Poznaniu, to jest chyba najlepsza ze wszystkich publicznych uczelni w tej miejscowości. Znajduje się w centrum, dzięki czemu prawie z każdej strony jest tam blisko, sama osobiście dojeżdżałam na uczelnie rowerem w cieplejsze dni, bo miałam do niej niespełna 5 kilometrów. UEP znajdował się też blisko stacji kolejowej i autobusowej, dzięki czemu wiele osób z pobliskich miejscowości zamiast szukać wynajmu w Poznaniu po prostu dojeżdżało na uczelnie.

Dziekanat
Z początku myślałam, że te wszystkie historie o paniach z dziekanatu to tylko bajki wymyślane przez starszych studentów, by nastraszyć 'świeżaków', niestety nie były to bajki. Co prawda pracownicy w dziekanatach różnych wydziałów byli inni i mieli inne podejście do studentów. U mnie nie było aż tak źle, z wyjątkiem jednej osoby. Jednak na minus działała tutaj cała papierologia, której nie można było załatwić przez internet, a trzeba było składać wszystko osobiście, a szkoda, bo teraz internet jest wszędzie i z pewnością takie rozwiązanie działałoby na plus dla uczelni. Zdarzało się też tak, że musiałam kilkakrotnie chodzić do dziekanatu, by tłumaczyć jedną sprawę, bo nie potrafiłam dojść z pracownikiem do porozumienia. Raz też się zdarzyło, że zginęło moje podanie, chociaż miałam świadków na to, że je składałam, a pracownicy wiedzieli dokładnie co było w tym podaniu, chociaż uparcie twierdzili, że nie złożyłam tego podania. Wtedy trochę mnie to denerwowało, a teraz mnie to tylko bawi.

Plan Zajęć
Akurat tutaj nie było na co narzekać, bo przynajmniej jeden dzień w tygodniu miałam wolny, nie licząc 5 semestru, gdzie w piątki miałam hiszpański i tylko hiszpański. Godziny też nie były złe, nie siedziałam całe dnie na uczelni, albo spędzałam tam czas od rana do południa, albo od południa do popołudnia. W tym aspekcie nie było na co narzekać.

Wykładowcy
Na UEPie trafiłam naprawdę na wielu fantastycznych wykładowców, bardzo sympatycznych, prostudenckich, którzy chcieli jak najlepiej dla studenta, a wykłady prowadzili z taką pasją i zaciekawieniem, że czasami chodziło się na ten wykład mimo iż był on pierwszy/ostatni i się zwyczajnie nie chciało. Co prawda trafiło się kilka 'rodzynków', którzy dość cisnęli i nie interesowali swoim wykładem, ale to tylko kropla w morzu przesympatycznych wykładowców. Oczywiście oni też wymagali od studentów, jednak prowadzili tak zajęcia, że po prostu chciało się uczyć. Potrafili zaciekawić.

Egzaminy
Na mojej uczelni z każdego przedmiotu należały się studentom dwie poprawki. Jedni uznają, że to super, drudzy nie. Czasami jednak zdarzy się, że mimo długiej i ciężkiej nauki na poprawkę, obkuciu się wszystkiego czasami powinie się noga i wtedy taka poprawka jest wielkim błogosławieństwem. System liczenia średniej jednak bym nieco usprawniła. Do średniej liczy się każda dwója, a średnia z ocen z egzaminu może lepiej działałaby na plus dla studenta.

A na koniec tak ode mnie, będąc na drugim roku otworzyli nowy budynek. Z zewnątrz wygląda bardzo pięknie, nowocześnie, jednak w środku raczej nie zachęca, bo wygląda dość surowo, do tego zimą jest tam bardzo zimno, za to latem dosłownie idzie się tam ugotować. Do tego system wind jest bardzo dziwnie, obie windy usytuowane obok siebie należy wzywać oddzielnie, a w starszym budynku należącym też do UEPu, gdzie są cztery windy obok siebie można je wezwać jednym przyciskiem. Trochę to nielogiczne, zabiera czas i marnuje dwa razy więcej prądu, bo zazwyczaj każdy wzywa obie windy i obie zjeżdżają do dołu, a student skorzysta z tej, która pierwsza przybędzie. Ale najwidoczniej tak było w planach. I jeśli już jesteśmy przy budynkach i ktoś z UEPu trafi na moją stronę, krany i suszarki w damskiej łazience na trzecim piętrze w budynku A wymagają remontu, woda praktycznie tam nie leci, a suszarki chodzą jakby zaraz miały się rozlecieć.:)

Czy wybrałabym tą szkołę ponownie? Gdyby tylko była jakieś 300 kilometrów bliżej to z pewnością złożyłabym tam papiery na studia magisterskie, jednak ze względu na odległość postanowiłam znaleźć uczelnię bliżej domu, ale Poznań, sam UEP, a przede wszystkim ludzie, którzy tam studiują i wykładają, na zawsze pozostaną w mojej pamięci i serduszku.
1
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.
#Stats1 {text-align: center;}