wtorek, 16 maja 2017

Rower jest spoko!


Swoją przygodę z rowerem, chyba jak większość moich rówieśników, tak naprawdę rozpoczęłam, gdy miałam jakieś pięć, może sześć lat, gdy to mama zmusiła mnie do nauki na dwóch kółkach, bo ja wolałam siedzieć w domu i czytać książki. Jednak wtedy mój związek z rowerem ograniczał się do pojedynczych wycieczek rowerowych najpierw z rodziną, a potem przyjaciółmi. Byłam posiadaczką dwóch rowerów typu góral, na których, ze względu na pozycję, w jakiej się na nich jeździ, strasznie się męczyłam i ciągle bolały mnie plecy. Gdy na rynku zaczęły być coraz bardziej popularne rowery miejskie uznałam, że to coś dla mnie i postanowiłam odkładać pieniądze, by kupić wymarzony rower. Udało mi się to półtora roku temu i postanowiłam, że wracając na uczelnie macierzystą zabiorę ze sobą swój rower, by móc się nim jeździć na uczelnie, bo w końcu to niespełna pięć kilometrów. Początki były ciężkie, bo u mnie z kondycją naprawdę słabo, ale przy okazji odkryłam wiele zalet korzystania z takiego środku transportu.
Zero tłoku.  Jadąc na uczelnię autobusem czy tramwajem, zwłaszcza w godzinach porannych, trzeba liczyć się z tym, że nie będzie się miało gdzie usiąść, że czasami będzie się stało ściśniętym niczym sardynki, a wyjście na swoim przystanku naprawdę graniczy z cudem. A wybierając rower jest się samemu, nikt Cię nie popycha, nie stoi nad Tobą, byś ustąpił mu miejsca czy po prostu nie zachowuje się tak, jak w transporcie publicznym zachowywać się nie powinno. Tylko Ty i rower.
Brak opłat. Nikt nie wymaga od Ciebie specjalnego, drogie wyposażenia roweru, wystarczą światełka, dzwonek, sprawne hamulce i napompowane opony. Za swój dzwonek dałam całe 3 złote, światełka były od razu z rowerem, wystarczyło kupić do nich baterie, a nie są to wielkie pieniądze, zwłaszcza, że starczają one na bardzo długo, a opony w rowerze, posiadając wentyl samochodowy, można napompować na każdej stacji benzynowej, która posiada kompresor lub u mechanika czy wulkanizatora, jak to po zimie zrobiłam ja. Podróżują komunikacją miejską trzeba być gotowym na dość duże wydatki związane z zakupem biletu, który ma określony termin, a rower kupisz raz i starcza na znacznie dłużej, więc taka inwestycja zwraca się bardo szybko. Oczywiście zimą trzeba przerzucić się na komunikację miejską, ale i tak wychodzi to znacznie taniej.
Rower to świetne kardio! Ze względów zdrowotnych moja kondycja jest bardzo słaba, przez co na początku moich podróży na uczelnie potrafiłam złapać zadyszkę już po pierwszym przebytym kilometrze i dosłownie modliłam się o czerwone światło, bym mogła chwilę odpocząć. Zawsze miałam wodę w koszyku, by móc podczas postoju się napić. A teraz widzę znaczną różnicę, nie potrzebuję już zbyt wielu przerw, czy aż tak dużej ilości wody (Chociaż odpowiednie nawodnienie organizmu ZAWSZE jest bardzo ważne!), a także szybciej przemieszczam się nie tylko na trasie akademik-uczelnia. Już praktycznie po całym mieście przemieszczam się głównie rowerem, co w dzisiejszych czasach, gdzie miasta dostosowują się dla rowerzystów, jest proste i przyjemne.
Jazda na rowerze wzmacnia mięśnie. I to nie tylko mięśnie nóg, chociaż to one pracują najwięcej i to po nich będzie widać największe efekty, co dla mnie jest bardzo na plus, bo zawsze największy problem miałam z moimi nogami. W jeździe na rowerze pracują też, mniej intensywnie, mięśnie kończyn górnych. Jazda wzmacnia także kręgosłup, dlatego często polecana jest przez rehabilitantów (Mając problemy ze skoliozą pani doktor polecała mi zawsze pływanie i jazdę na rowerze.), wzmacnia także przeponę. Same zalety, nic tylko siadać na rower i jechać. W pracy mięśni na rowerze ekspertem nie byłam, nie jestem i raczej nie będę, więc jeśli jesteście bardziej ciekawi, zachęcam do zapoznania się z informacjami, które z łatwością znajdziecie w internecie.
Oddychasz świeżym powietrzem. Może i w mieście powietrze nie jest tak świeże i czyste, ale ja zdecydowanie wolę jechać i nie czuć dookoła spoconych ciał, papierosów czy innych zapachów, którymi przesiąkają ubrania innych współpasażerów. Nie muszę się też martwić, że gdy w komunikacji miejskiej będzie za dużo ludzi, będzie mi duszno i wzrośnie prawdopodobieństwo, że zemdleję.
Przemieszczasz się szybciej. Może i na początku nie jest to aż tak widoczne, ale jadąc rowerem nie robisz przymusowych przystanków, zatrzymujesz się tam gdzie chcesz i dojedziesz rowerem praktycznie wszędzie gdzie chcesz, bez konieczności robienia dodatkowych kilometrów pieszo. W mieście ograniczają Cię tylko światła i samochody, bo co prawda można między nimi lawirować, ale zawsze trzeba to robić z głową, by nie stwarzać zagrożenia dla siebie i dla innych, więc nie zawsze warto wciskać się między samochodami, gdy widzi się, że się po prostu z rowerem nie zmieścimy.

Są to jedne z największych zalet podróżowania rowerem, które nie wiem jak was, ale mnie bardzo przekonują, by zamienić swój środek transportu właśnie na rower, w końcu jest z tego wiele korzyści. Należy jednak pamiętać, że jeździć rowerem trzeba z głową, nie ważne czy znajdujemy się na ścieżce rowerowej czy ulicy, obowiązują nas te same przepisy, co innych uczestników ruchu drogowego i trzeba zwracać uwagę także na innych, by nikomu nie stała się krzywda. Także wsiadajmy na rower i w drogę!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

• Serdecznie dziękuję za każdy komentarz.
• Konstruktywna krytyka i porady mile widziane.
• Wasze komentarze i opinie to ogromna motywacja do działania.
• Spam będzie niezwłocznie usuwany.
• Jeśli podoba Ci się blog, to zapraszam do poszerzenia grona obserwatorów.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.
#Stats1 {text-align: center;}